ZawszeKTH

01.09.2014
Wrzesień 1939 - pamiętamy

1 września 1939r. hitlerowskie Niemcy zbrojnie zaatakowały Polskę. Pierwszymi, którzy wówczas zetknęli się z najeźdźcą byli żołnierze i powoływani do służby rezerwiści. Pośród zmobilizowanych wówczas do obrony kraju, swoje przydziały i zadania otrzymali m.in. także kryniccy hokeiści, nie rzadko umiłowanie ojczyzny okupując daniną krwi. Jednym z pierwszych poległych KTHetów był hokeista i trener Andrzej Nowikow.


Andrzej Nowikow (rocznik 1908) absolwent warszawskiego Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego (obecnie AWF), nauczyciel i wychowawca, do Krynicy przybył w 1931r. z Warszawy, gdzie był m.in. zawodnikiem - piłkarzem, hokeistą i siatkarzem - stołecznej Polonii. W uzdrowisku objął posadę nauczyciela. Szybko też znalazł swoje miejsce w sportowym środowisku Krynicy stając się cenionym organizatorem sportu. Był trenerem i hokeistą drużyny Krynickiego Towarzystwa Hokejowego, a później KS Jaworzyna, klubu założonego przez Oddział Związku Strzeleckiego. Był także wyśmienitym narciarzem, ratownikiem górskim, jako pierwszy piastował, po powstaniu Zimowego Górskiego Pogotowia Ratunkowego w Krynicy, stanowisko kierownika tej jednostki.

Podporucznik rezerwy Andrzej Nowikow podczas Kampanii Wrześniowej 1939r. był dowódcą plutonu k.m-ów Kompanii Krynicko-Muszyńskiej, w której służyło wielu krynickich sportowców, wchodzącej w skład Batalionu Obrony Nowy Sącz. Podczas walk obronnych z oddziałem z rejonu Krynicy poprzez Grybów, Gorlice i Jasło trafił w okolice Birczy, gdzie zginął podczas ciężkich walk.

Tak wspominał to wydarzenie jeden z najwybitniejszych polskich hokeistów, zawodnik i trener KTH Stefan Csorich, we wrześniu '39 żołnierz Kompanii Krynicko-Muszyńskiej:

"...Pod Birczą byliśmy całkowicie włączeni do 1 psp., walki były zaciekłe. Niemcy bardzo silnym ogniem artyleryjskim nękali nasze stanowiska, przypuszczając coraz to nowe ataki piechotą. Bolesne były te walki dla resztek naszej Kompanii Krynicko-Muszyńskiej. Rażony pociskiem p.por. Andrzej Nowikow został na tzw. polu niczyim i mimo kilkakrotnych prób dotarcia do niego, nie byliśmy w stanie udzielić mu żadnej pomocy, bowiem ogień Niemców był nadal silny, a rozkazy nakazywały dalsze wycofywanie. Andrzej - nasz Trener w życiu cywilnym, leżał na tym polu całkiem nieruchomo, tak że odnieśliśmy wrażenie, że jest śmiertelnie ranny. (...) *

Cześć jego pamięci.




* S.Csorich Kierunek Krynica - 60 lat temu, Krynickie Zdroje nr 10/1999




-= 1272 =-


Copyright © 1999- - ZawszeKTH