Mogli przodować w Europie
Rok 1950 - KTH w imponującym stylu zdobywa mistrzostwo polski. Prasa zamieszcza szereg artykułów poświęconych świetnemu sukcesowi młodej drużyny krynickiej.
Jednym z pilnych obserwatorów finałów rozgrywanych na katowickim sztucznym lodowisku jest długoletni internacjonał, olimpijczyk, inż. Czesław Marchewczyk. Już nie broni barw ukochanej Cracovi, dwa lata wcześniej pożegnał się z drużyną, zakończył czynne uprawianie sportu.
- Może właśnie dlatego - zwierza się - krynicka drużyna przede wszystkim porwała mnie swoim młodzieńczym zrywem, a przy tym kolektywną grą i ofiarnością. Szczególnie pilnie obserwowałem poczynania młodziutkiego prawoskrzydłowego Mariana Jeżaka. Już w tedy przepowiadałem mu karierę reprezentanta. I rzeczywiście na długie lata zajął on moją pozycję w kadrze.
Niewątpliwie - nadmienia inż. Marchewczyk - zespól z 1950r. stanowił jeden z lepszych w powojennej historii polskiego hokeja, szkoda tylko, że wkrótce potem ta mistrzowska drużyna została całkowicie rozbita na rzecz Legii i bydgoskiej Gwardii (Polonii). Ten bowiem młody zespół Krynickiego Towarzystwa Hokejowego miał realną szansę zostać jednym z czołowych teamów klubowych Europy.
(zaczerpnięto z "40 Lat KTH" str. 122)
wersja do wydrukowania