Mocno musieli się napracować kateheci, aby wygrać pierwsze starcie ze stołeczną drużyną. Przyjezdni łatwo nie oddali punktów, ale ostatecznie to gospodarze zakończyli spotkanie zwycięstwem, pokonując rywali 3-2.

nieoczekiwana zmiana miejsc
Kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku za krynicką bramką zapaliła się czerwona lampka. Po strzale Michała Główki Nikifor Szczerba podczas udanej interwencji wyszedł z bramki, ale wybity krążek przejął Michał Michałkiewicz i wstrzelił gumę do siatki obok krynickiego gracza próbującego zastąpić bramkarza. Nieoczekiwanie od pierwszej minuty meczu w lepszej sytuacji znaleźli się przyjezdni, którzy później solidnie pracowali by nie stracić szybko uzyskanej przewagi. A gospodarze niemal do połowy tercji nie zdołali wypracować akcji, która mogłaby w realny sposób zagrozić strzeżonej przez Michała Strąka bramce rywali. W 11 minucie na ławkę kar powędrował Tomasz Rostkowski ze stołecznej drużyny, ale kryniczanie nie wykorzystali gry w przewadze. Pięć minut później w podobnej sytuacji byli warszawiacy (kara dla Ł.Domka), i również nie wykorzystali okazji. Blisko zmiany wyniku był w siedemnastej minucie Grzegorz Horowski z KTH, jednak w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek ze Strąkiem. W końcówce tercji górę wzięły emocje i pod bramką gości wywiązała się mała przepychanka, za nadmierną ostrość w grze prowadzący to spotkanie Grzegorz Porzycki odesłał na ławkę kar Marcina Pawłowskiego (Legia) i Roberta Brocławika (KTH). Pół minuty przed przerwą z gry wykluczony został kolejny gracz z Warszawy - Krystian Górka, który oprócz kary mniejszej otrzymał dodatkowo 10 min. za niesportowe zachowanie.

na dobre i na złe
Drugą tercję kateheci rozpoczynali z przewagą jednego gracza, ale niezbyt długo pograli czterech na trzech, karne minuty zaliczył kapitan krynickiej drużyny Leszek Piksa i w konsekwencji później to miejscowi musieli grać w osłabieniu. W całej tercji sporo jeszcze było wykluczeń i to one zadecydowały o zmianie wyniku. Jednak do połowy meczu wciąż jedną bramką prowadzili hokeiści Legii, a miejscowi nie mogli znaleźć patentu na dobrze radzących sobie rywali. Brakowało celnych podań i precyzyjnych strzałów na bramkę, chwilami trudno było się przebić do strefy obronnej przyjezdnych. Gra nie przynosiła oczekiwanych owoców, ale kibice KTH wciąż wspierali swoją drużyną głośnym i nieprzerwanym dopingiem.

barwy szczęścia
I doczekali się. W 31 minucie spotkania podczas gry miejscowych w przewadze (kara T.Pawłowskiego) szansę na wyrównanie miał Robert Tyczyński, ale Strąk skutecznie interweniował. Po tej akcji krynicki obrońca został ostro potraktowany przez interweniujących legionistów, za co na ławkę kar odesłany został Mateusz Wardecki. Obydwaj ukarani zakończyli wykluczenia przed czasem, tym razem gospodarze nie zmarnowali okazji. Strzał Dawida Kruczka bramkarz gości sparował, ale przy dobitce Roberta Błażowskiego praktycznie był bez szans. Kolejna zmiana wyniku również nastąpiła w konsekwencji nieczystego zagrania. W 38 minucie po długim podaniu pod strefę gości prawoskrzydłowy KTH Marcin Zabawa poszarżował na bramkę rywali, ale interwencja gracza Legii uniemożliwił mu jakiekolwiek działanie. Arbiter bez wahania podyktował rzut karny. Skutecznie wykorzystał go sam poszkodowany wrzucając krążek do siatki pomiędzy parkanami golkipera stołecznej drużyny. Tuż przed przerwą, ponownie grając w osłabieniu, przyjezdni dostali tzw. bramkę do szatni. W połowie tercji Michał Strąk nie skapitulował po strzale Roberta Tyczyńskiego, przy trzecim golu dla KTH górą był krynicki obrońca.

do widzenia, do jutra
Ostatnia odsłona to w większości czas gry obydwu zespołów w osłabieniu lub przewadze, w tych okolicznościach nie brakowało sytuacji mogących zmienić wynik rywalizacji, próbowali Stajak, Michałkiewicz z Legii, strzelali Zabawa, Horowski i Brocławik z KTH, a jedyna bramka jaka padła w tej części spotkania i tak trafiła się kiedy zespoły grały pełnymi formacjami. W 57 minucie Marcin Pawłowski z Legii szybkim podaniem uruchomił nieobstawionego pod niebieską linią tercji kryniczan Rafała Stajaka, a ten skutecznie wykończył solową akcję dając gościom kontaktowego gola, a zarazem ostatniego w tej konfrontacji.

Legioniści okazali się wymagającym przeciwnikiem, a przebieg spotkania, którego wynik otwarty był do końca, pokazał, że nikt łatwo punktów nie oddaje. Rewanżowe spotkanie w niedzielę o godz. 16:00.

W sobotnim meczu z Legią w zespole KS KTH pierwszy raz w tym sezonie wystąpił Grzegorz Leśniak - wychowanek KTH, absolwent SMS. Zagrał w czwartym ataku z Tomaszem Bulandą i powracającym do składu po kontuzji Damianem Zabawą.
(e2rds)


KS KTH - Mazowsze Legia Warszawa 3 - 2 (0-1,3-0,0-1)
    0 - 1 00:48 M.Michałkiewicz (M.Główka)
    1 - 1 30:33 R.Błażowski (D.Kruczek) 5/3
    2 - 1 37:52 M.Zabawa (rzut karny)
    3 - 1 39:33 R.Tyczyński (R.Brocławik) 5/4
    3 - 2 56:35 R.Stajak (M.Pawłowski)

kary: KTH 16 min. - Legia 30 min. (10 Górka za niesportowe zachowanie)
strzaly na bramkę: KTH 33 (10+9+14) - Legia 30 (8+12+10)
sędziowali: G.Porzycki oraz B.Bialik i P.Radzik

KS KTH Krynica-Zdrój:
Szczerba (Matuła nie grał) - Pociecha, Tyczyński, Brocławik (4), Piksa (2), M.Zabawa (2) - Ciarach, D.Kruczek, Horowski, Błażowski, D.Bulanda (2) - Zieliński (2), Pach, Domek (2), Tomasiak, Żołnierczyk oraz Leśniak (2), T.Bulanda, D.Zabawa - trener M.Bialik

Mazowsze Legia Warszawa:
Strąk (Iwaszkiewicz nie grał) - M.Pawłowski (2), Górka (6+10), Główka, Stajak (2), Michałkiewicz - Wardecki (4), Połącarz, Łoś, G.Rostkowski, Grunwald - Nowiński, T.Pawłowski (4), T.Rostkowski (2), Nowak, Fiedler - trener L.Witoszek


-= 1398 =-