Kryniczanie przez wielu nie przewidywani w tej konfrontacji do zwycięstwa pokazali pazur, grając pod presją doświadczenia rywali i własnych słabości poprowadzili strzelecki pojedynek pod swoje dyktando i mimo potknięcia w końcówce trzeciej tercji, w rzutach karnych udowodnili, że wygrana im się należała.

Już w szesnastej sekundzie gry guma wylądowała w siatce GKSu i mało kto się spodziewał, że to zapowiedź emocjonującej wymiany ciosów aż do ostatniego gwizdka. Wynik otworzył Dawid Majoch. Rywale dwukrotnie blisko byli wyrównania, pierwszy raz kiedy po interwencji Antona Yanina krążek wysunął się z parkanów za klęczącym golkiperem i zbliżył do linii bramkowej, ale przytomnie i szybko zadziałała defensywa oddalając niebezpieczeństwo utraty bramki. Chwilę później kiks jednego z obrońców KTH sprawił, że golkiper stanął oko w oko z napastnikiem katowickiej drużyny, jednak ofiarny wślizg innego gracza uniemożliwił rywalowi oddanie strzału. Ale w ósmej minucie gry nie było już tyle szczęścia, uderzenie Marcina Frączka dało przyjezdnym wyrównanie, na które jednakże bardzo szybko mineralni odpowiedzieli golem Karola Kisielewskiego, rozgrywającego we wtorek świetny mecz. Szybkość, zwinność i hokejowy zmysł to atuty młodego gracza, z których korzystał w tym meczu obficie, bez bojaźni rywalizując z pokaźniejszej budowy i bardziej doświadczonymi graczami HC GKS. Ale i ponowne prowadzenie gospodarzy nie trwało zbyt długo, najpierw w połowie tercji wyrównał Mateusz Bepierszcz, a niespełna trzy minuty później na 2-3 podniósł Martin Przygodzki. Los jednak sprawił, że w tej części meczu ostatnie zdanie należało do miejscowych. Dogodną sytuację wykorzystał Filip Pesta, a zasłonięty Nikifor Szczerba nie zdołał skutecznie zainterweniować. Po trzeciej straconej bramce katowiczanie zmienili golkipera i między słupkami stanął Andrij Kapkow strzegąc świątyni gości już do końca zawodów.

Drugą odsłonę kryniczanie rozpoczęli w osłabieniu, przetrzymali ten fragment gry, a następnie sami atakowali z przewagą jednego, a później krótki czas, dwóch zawodników. Bez skutku, choć okazja trafiła się raz jeszcze. W kolejnych minutach meczu inicjatywę przejęli goście i dość długo i często prowadzili grę pod bramką KTH, zamykając gospodarzy we własnej tercji, ale defensywa mineralnych solidnie pracowała, konstruując również co rusz okazje do kontr. W takich sytuacjach podopieczni Roberta Błażowskiego zdobyli kolejne dwa gole. Najpierw na listę strzelców - pierwszy raz w tym sezonie w ekstraligowej drużynie - wpisał się powracający do składu po niemal miesięcznej przerwie Marek Bryła, a w połowie meczu na 5-3 podwyższył, po brawurowej akcji, Dawid Majoch. Krynicki napastnik przejął krążek w tercji obronnej katowiczan, ale asekuracja obrońców GKS nie pozwoliła na oddanie strzału, pojechał więc za bramkę Kapkowa, gdzie na wysokości lewego bulika po interwencji rywala upadł na lód, mimo to wciąż pozostawał w posiadaniu krążka, zdołał wstać i znajdując wolne miejsce wrzucił gumę do siatki przyjezdnych.

Taki wynik utrzymał się do połowy trzeciej odsłony. Po drugiej przerwie mimo niemal permanentnego zamykania katehetów w tercji i nękania strzałami krynickiego golkipera katowiczanie nie mogli znaleźć sposobu na zmniejszenie bramkowej przewagi. Dopiero podczas liczebnego osłabienia miejscowych Maciej Szewczyk strzałem w lewe okienko zdobył kontaktowego gola. Rywale jeszcze mocniej przycisnęli, kryniczanie ratowali się wybijaniem krążka i częstymi zmianami, bo zmęczenie dawało się we znaki, tym bardziej, że na lód już od pewnego czasu z powodu urazu mięśni przywodzicieli, nie wychodził jeden z bardziej doświadczonych hokeistów Mateusz Dubel, wcześniej wciąż zagrzewający do walki kolegów z zespołu. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Ślązacy wycofali bramkarza, wprowadzając dodatkowego gracza w polu. Dwadzieścia sekund później Marcin Słodczyk dał przyjezdnym remis.

Dogrywka nie była rozstrzygającą, decydować miały rzuty karne. Trafienia przyniosła trzecia seria, na gol GKSu celnym strzałem odpowiedział Maciej Kruczek. W kolejnym najeździe nie zdołał raz jeszcze pokonać golkipera gości, ale i katowiczanie pudłowali. W piątej parze skuteczniejszym okazał się Grzegorz Horowski, jego bramka zapewniła katehetom zwycięstwo za dwa punkty. Tym cenniejsze, że pierwsze wywalczone w tym składzie.

Kolejny bój już w piątek, na gorącej sanockiej ziemi. Rywale po dotkliwej porażce w Krynicy będą chcieli zrehabilitować się przed własną publiką. Drużyna 1928 KTH nadal pozostaje wiceliderem ekstraligowej tabeli.
(e2rds)


26.11.2013 - PHL
1928 KTH Krynica - HC GKS Katowice 6 - 5 K (3-3,2-0,0-2;0-0) k2-1
    0-1 00:16 D.Majoch - M.Kruczek
    1-1 07:11 M.Frączek - M.Zukal - F.Drzewiecki
    2-1 07:55 K.Kisielewski - M.Dubel
    2-2 10:53 M.Bepierszcz - M.Przygodzki - M.Szewczyk
    2-3 13:31 M.Przygodzki - M.Musiał
    3-3 14:08 F.Pesta - M.Dubel
    4-3 27:25 M.Bryła - F.Pesta - K.Kisielewski
    5-3 30:50 D.Majoch
    5-4 50:26 M.Szewczyk - T.Bigos (+1)
    5-5 58:59 M.Słodczyk - M.Frączek - M.Bepierszcz
    6-5 65:00 G.Horowski (decydujący rzut karny)

kary: KTH 10 min - GKS Katowice 12 min
strzały: KTH 38 - GKS Katowice 47
sędziowali: P.Kępa oraz R.Długi i D.Pobożniak
widzów: 300

1928 KTH Krynica:
A.Yanin (D.Kachniarz n/g) - M.Kruczek, J.Gimiński; K.Kozak, D.Majoch (4), G.Horowski - G.Myjak (2), D.Kruczek (2); K.Kisielewski, M.Dubel, F.Pesta - P.Pach, Ł.Dudzik; D.Maczuga, T.Zieliński, M.Bryła (2) - M.Cieślicki, D.Janowiec (K.Górecki, S.Krokosz n/g)

HC GKS Katowice :
N.Szczerba, od 14:08 A.Khapkov (2) - T.Bigos, Ł.Podsiadło; M.Frączek, F.Drzewiecki, R.Mikes (2) - M.Danko (2), M.Zukal; M.Przygodzki, M.Słodczyk, M.Szewczyk (2) - M.Krokosz, P.Kostromitin; A.Jaskólski, M.Szymański, K.Różycki - P.Musiał (4), M.Bepierszcz



-= 1574 =-