Dziennik Zachodni* 28 luty 2001 r.
Szósty zawodnik autor STANISŁAW BARTOSIK
Po dziewięciu latach przerwy, hokeiści bytomskiej Polonii znów będą
walczyć o medale mistrzostw Polski. Dzięki wygraniu 3:1 decydującego pojedynku z KTH
Krynica, awansowali do czołowej czwórki polskiej ekstraklasy i w piątek rozpoczną
rywalizację z Dworami Unią Oświęcim o finał.
BYTOM. Prezes oświęcimskiego klubu pytany przed meczem z kim chciałby
rywalizować w półfinale mistrzostw Polski nie miał wątpliwości, że z KTH. - I nie o
stronę sportową obydwu rywali chodzi. Nie chcę się wypowiadać, który z nich
prezentuje wyższą klasę. W Krynicy jest po prostu lepszy obiekt i to cała tajemnica. W
Bytomiu gra się źle, a odbitym od bandy krążkiem często rządzi przypadek - stwierdził
Kazimierz Woźnicki.
Piąty akt bytomsko-krynickiej rywalizacji zaczął się dość
niemrawo i chaotycznie. Pierwsi nerwy opanowali goście i najpierw Leszek Laszkiewicz
sprawdził formę Wojciecha Bacy, a w chwilę później Sławomir Ilavski poszedł za
swoim strzałem i z bliska trafił w... słupek. Najwięcej emocji na widowni wzbudziło w
tym czasie przybycie dziewięciu kibiców KTH, którzy wyposażeni w potężny bęben ożywili
atmosferę na widowni.
Również w drugiej odsłonie najpierw groźnie było pod bramką
bytomian. Kolejno jednak Artur Ślusarczyk i Daniel Laszkiewicz nie potrafili wykazać wyższości
nad Bacą. Natomiast gdy na ławkę kar powędrował Grzegorz Piekarski, stało się. Spod
linii czerwonej na bramkę Tomasza Jaworskiego strzelił Janusz Syposz i z tej w sumie
niegroźnej sytuacji kryniczanie stracili gola. - Chciałem uruchomić atak, który mógłby
dłużej przetrzymać krążek, ale trafiłem ,gumą" wprost w gracza rywala - tłumaczył
się później ze swego błędu golkiper KTH.
A ponieważ krążek trafił do bramkostrzelnego Jaroslava Huba, ten
wiedział już co zrobić.
W dość podobny sposób bytomianie uzyskali kolejne trafienie. Tym
razem mocny strzał Syposza Jaworski odbił wprost na kij Krzysztofa Kuźniecowa, a temu
pozostało tylko wrzucić go do pustej bramki. W chwilę później zdenerwowani takim
obrotem sprawy kryniczanie zarobili kolejne 2 karne minuty (Tomasz Proszkiewicz) i srodze
się to na nich zemściło, a w roli wyborowego strzelca wystąpił po raz drugi Kuźniecow.
- W pierwszym przypadku przyjąłem krążek na nogę i błyskawicznie strzeliłem. W
drugim dopełniłem tylko formalności. Podanie Huba było idealne - stwierdził strzelec
dwóch goli dla Polonii.
W ostatniej odsłonie goście próbowali jeszcze odwrócić losy meczu,
ale wyraźnie brakowało im sił, a i bytomianie, u których pierwsze skrzypce grali w tym
czasie obcokrajowcy, bronili cennego kapitału bardzo dobrze. Kryniczanom udało się więc
jedynie zmniejszyć rozmiary porażki, gdy Ilavski dobił strzał Laszkiewicza.
- Przykro mi, że nie wszyscy zawodnicy walczyli do końca o korzystny
rezultat - skomentował porażkę kapitan KTH Artur Ślusarczyk. - Niektórzy z zawodników
przy stanie 0:3 przestali chyba wierzyć w odrobienie strat. Przez szacunek dla rywala nie
powinienem tego mówić, ale faktem jest, że przegraliśmy z drużyną w ponad połowie złożoną
z amatorów. My żyjemy z hokeja, a oni przychodzą na trening po pracy na nocnej zmianie.
Ale to nam przyjdzie teraz walczyć o piąte miejsce.
- Swoją szansę straciliśmy w pierwszym meczu w Bytomiu, który
przegraliśmy po dogrywce. Mieliśmy wtedy przewagę, lecz nie potrafiliśmy jej
wykorzystać - stwierdził Tomasz Jaworski.
- Chwała całej drużynie, że podjęła walkę. Wykorzystaliśmy atut
własnej tafli oraz znakomity doping publiczności. Ona była naszym szóstym zawodnikiem
- dodał Krzysztof Kuźniecow.
Awans do półfinału został doceniony przez Zarząd bytomskiego
klubu. - Ustaliliśmy, że drużyna otrzyma do podziału 50.000 złotych premii -
powiedział wiceprezes Polonii Stanisław Rączy.
- Jesteśmy beniaminkiem, a zagramy o medale - cieszył się kierownik
bytomskiej drużyny Jerzy Kucharczyk. - Z Unią dwukrotnie wygraliśmy w sezonie
zasadniczym, więc wszystko jest możliwe. Sytuacja jest taka, że oni muszą wygrać, my
możemy...
Nim rozpoczął się mecz zgromadzeni w bytomskiej hali minutą ciszy
uczcili pamięć zmarłego przedwczoraj Andrzeja Kapołki - sędziego międzynarodowego,
wieloletniego przewodniczącego Wydziału Sędziowskiego PZHL.
STANISŁAW BARTOSIK - Dziennik Zachodni
|