22.11.2003KTH Krynica - Stoczniowiec Gdańsk 1 - 7W Krynicy zapachniało niespodzianką, ale atmosferę popsuł grzech nieskuteczności i mecz jak najbardziej tradycyjnie zakończył się wysokim zwycięstwem przeciwników.
Spotkanie rozpoczęło się od częstych i ciekawych akcji w wykonaniu hokeistów KTH.
Okazji do zdobycia goli było wiele, jednak broniący świątyni Stoczniowca Paweł
Jakubowski mimo trochę nerwowych interwencji skutecznie odpierał ataki
miejscowych. Aż do szóstej minuty, kiedy w zamieszaniu pod bramką po strzale Martina
Preczka z bliskiej odległości krążek prześlizgnął się pod rozciągniętym
w szpagacie bramkarzem i zatrzymał się kilkanaście centymetrów przed linią bramkową.
Takiej okazji nie mógł zmarnować stojący przy prawym słupku bramki najskuteczniejszy
gracz krynickiej drużyny Paweł Zasadny i dość niespodziewanie
kateheci objęli prowadzenie. Zdobyty gol dodał animuszu i kryniczanie coraz śmielej zapędzali
się pod bramkę przeciwników, niestety szwankowała skuteczność i guma częściej
obijała się po bandach niż po parkanach Jakubowskiego. Przed szansą zdobycia kolejnej
bramki stanęli kryniczanie w czternastej minucie meczu, paradoksalnie grając w osłabieniu
po karze nałożonej na Marcina Haka. Po rozegraniu wznowienia w strefie
KTH, krążek przejął Leszek Piksa i popędził prawą stroną
lodowiska, po przeciwnej nie pilnowany sunął także Piotr Zdunek.
Jakubowski zaryzykował i wyjechał tuż przed pole bramowe skracając kąt strzału
kapitanowi krynickiej drużyny, w tej sytuacji Zdunek miał przed sobą pustą bramkę,
jednak Piksa zdecydował się na strzał. Gdański golkiper obronił. Piotruś Pan - jak
nazywają Zdunka kibice - nie krył dezaprobaty. Jeszcze po meczu nie mógł wybaczyć
partnerowi braku podania.
Hokejowe porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się podwójnie zrewanżować.
Po szybkiej kontrze przyjezdnych, na 47 sekund przed końcem kary Haka, Mariusz
Justka uzyskuje wyrównanie, a tuż przed końcem tercji prowadzenie dla
Stoczniowca zdobywa Artur Kostecki. Jak się później okazało, w tym
spotkaniu kryniczanie wyczerpali już zapas szczęścia.
Druga odsłona toczy się pod dyktando Stoczniowca. Trudniej już miejscowym wjechać do
tercji obronnej gdańszczan, a sporadyczne akcje kończą się na linii obrony. Jeszcze w
25 minucie rozgardiasz pod bramką Jakubowskiego stwarza okazję do wyrównania, ale krążek
odbijany z kija na kij na wysokości pasa przez zawodników tak jednej, jak i drugiej drużyny
jest nie do opanowania. Co nie udaje się KTH, wykorzystują przeciwnicy i w odstępie dwóch
minut Aleksander Myszka i Andriej Raszczyński zdobywają
kolejne bramki. W połowie spotkania Stoczniowiec prowadzi już 4-1. Gra staje się
bardziej nerwowa, zawodnicy obydwu drużyn szukają zaczepki, a arbiter główny - mający
wśród zawodników i kibiców opinię nie radzącego sobie w trudnych sytuacjach -
reaguje chaotycznie, co na trybunach wywołuje salwy śmiechu. Po kilku wydumanych faulach
publiczność stara się wspomóc sprawiedliwego i po każdym upadku zawodników gromko
skanduje "kaaaraa".
Na początku ostatniej tercji szczęście nieśmiało raz jeszcze uśmiecha się do
hokeistów KTH i w krótkim odstępie czasu na ławkę kar trafiają zawodnicy z Gdańska.
Równie nieśmiało kryniczanie korzystają z tego dobrodziejstwa i mimo przewagi nie
udaje się im wejść do tercji przyjezdnych. Za to tracą kolejne dwie bramki. W 52
minucie na 1-5 podwyższa Bartosz Leśniak, a pięć minut później szóstego
gola dla Stoczniowca zdobywa Rafał Twardy. W końcówce spotkania w odstępie
dziesięciu sekund na ławkę przewinień wędrują Dariusz Potoczek i
Aleksander Myszka oraz Dawid Kruczek i Andriej Raszczyński. Na lodowisku
pozostaje po trzech zawodników każdej z drużyn i arbiter zezwala na udział w grze
graczom rezerwowym. Wznowienie następuje w układzie czterech na czterech i w takiej
sytuacji, dwie minuty przed końcem meczu, pada siódma bramka dla gości. Trzecie
spotkanie w tym sezonie drużyn z Krynicy i Gdańska wygrywa Stoczniowiec 7-1.
W zespole KTH nie zagrał Krzysztof Jaskólski, który w poprzednim meczu z GKS Katowice doznał stłuczenia żeber, w drużynie gości nie wystapił Tomasz Wawrzkiewicz.
W kolejnym meczu KTH w najbliższą niedzielę zmierzy się w Nowym Targu z zespołem
Wojas/Podhale.
(e2rds)
KTH Krynica - Stoczniowiec 1 - 7 (1-2,0-2,0-3)
1 - 0 Zasadny - Preczek (5:30)
1 - 1 Justka - Raszczyński (14:53) w przewadze
1 - 2 Kostecki - Wróbel (19:50)
1 - 3 Myszka - Błażowski - Cychowski (24:59)
1 - 4 Raszczyński - Zachariasz - Cychowski (27:05) w przewadze
1 - 5 Leśniak - Jankowski (51:19)
1 - 6 Twardy - Zachariasz - Cychowski (56:38)
1 - 7 M.Piotrowski (58:06) 4/4
Kary: KTH 14 min. - Stoczniowiec 16 min.
Strzały na bramkę: KTH 22 - Stoczniowiec 38
Wznowienia: KTH 34 - Stoczniowiec 24
Sędziowali: Michał Szot oraz Tomasz Przyborowski i Tomasz Radzik
Widzów: 200
KTH Krynica:
A.Ziaja - Preczek(2), Tyczyński(2), Zasadny, Piksa, Zdunek - Potoczek(2), Hak(2),
Czech(2), Brocławik, Żołnierczyk - Mytnik, D.Kruczek(4), Dubel, Pasiut, Gawlina -
trener Andrzej Pasiut
Stoczniowiec Gdańsk:
Jakubowski - Wróbel, Błażowski, Raszczyński(2), M.Piotrowski, Justka - R.Fraszko, Leśniak(2),
Twardy(2), Zachariasz(2), Jurasek - Cychowski(2), S.Bukowski, Myszka(2), Jankowski,
Kostecki oraz Smeja(4) - trener Marian Pysz
-= czytano 788
=-