Dobry mecz rozegrali kryniccy hokeiści i dobrze na tym wyszli, przed własną publiką wygrali z faworyzowanym gdańskim Stoczniowcem 5-4.
Środowe spotkanie było ostatnim starciem tych zespołów w drugim etapie rozgrywek, poprzednie pięć wygrali gdańszczanie, ten ostatni hokeiści KS KTH. Od pierwszego gwizdka kryniczanie zagrali ofensywnie, krążek częściej bywał w tercji przyjezdnych, a w czwartej minucie blisko zdobycia gola był Karel Horný po dwójkowej akcji z Dawidem Bulandą, ale strzegący gdańskiej bramki Przemysław Odrobny nie dał się zaskoczyć. Temperament gospodarzy ostudziła nieco bramka Artura Kosteckiego w ósmej minucie meczu, ale nie na długo. Celny strzał Marcina Zabawy wyrównał wynik, a miejscowi ponownie przejęli inicjatywę, a tuż przed pierwszą przerwą, za sprawą tego samego hokeisty, podnieśli na 2-1.
Początek drugiej odsłony należał do gości, przewagę optyczną przypieczętowali podczas przewagi liczebnej bramką Bartłomieja Wróbla. W połowie tercji przyjezdni do strzeleckiego konta mogli dopisać kolejnego gola, ale Daniel Kachniarz pewnie wybronił rzut karny w wykonaniu Jarosława Rzeszutko, podyktowany za faul Marcina Zabawy na zawodniku Stoczniowca będącym w bezpośredniej sytuacji strzeleckiej. Chwilę później gdańskim obrońcom chciał uciec Petr Valusiak, ale interwencja defensora zespołu gości skutecznie zastopowała rodzącą się okazję. Co się odwlecze to nie uciecze, dwie minuty przed drugą przerwą, rozgrywający pierwsze ligowe spotkanie w barwach KS KTH Petr Valusiak, po błędzie gdańskiej obrony, precyzyjnie obsłużony przez Mateusza Dubela daje katehetom ponowne prowadzenie.
Ostatnie starcie, podobnie jak poprzednie, rozpoczyna się przy jednobramkowym prowadzeniu miejscowych. Dwa niemal jednoczesne przewinienia hokeistów Stoczniowca na początku tercji pokryły się z jeszcze jedną karą sprzed przerwy stwarzając katehetom chyba najbardziej dogodną sytuację w tym spotkaniu do bramkowych zdobyczy. Wykorzystali ją, Tomas Kramný strzałem spod niebieskiej linii podwyższył na 4-2. Liczebną przewagę, w połowie tej części zawodów, po raz trzeci w tej konfrontacji, na kolejnego gola przekuli także hokeiści Energii. Celne trafienie dodało im sił i animuszu, i przez kilka minut mocno atakowali, a guma co rusz trafiała do strefy obronnej katehetów, którzy bezskutecznie starali się przerzucić ciężar gry pod bramkę Odrobnego. Do czasu. Po jednej z kontr, na buliku po lewej ręce gdańskiego golkipera, krążek przyjął Grzegorz Horowski, miał niemal stuprocentową sytuację, ale nie strzelił. Z zimną krwią wyczekał reakcji bramkarza i dopiero wówczas pewnie trafił do siatki. Dwubramkowe prowadzenie i dwie minuty do końca meczu w tak wyrównanym spotkaniu nie są jednak gwarantem zwycięstwa, siedemdziesiąt sekund przed ostatnim gwizdkiem podopieczni Andrzeja Słowakiewicza kolejny raz zmniejszają przewagę. Krynicki szkoleniowiec prosi o czas, gdański bramkarza zastępuje szóstym graczem w polu, ale wynik już się nie zmienia. Kateheci zasłużenie wygrywają i jest to drugie zwycięstwo drużyny Josefa Doboša w II Etapie rozgrywek.
Szczęśliwie zakończony mecz, ładny hokej i dobra gra, to w skrócie środowy występ krynickiej drużyny, do pełnego obrazu niestety trzeba dodać nadal kulejącą defensywę.
Kolejne ligowe zmagania również nietypowo, bo w sobotni wieczór, 30 stycznia. Mineralni podejmować będą TKH Nesta Toruń.
(e2rds)
materiały oznaczone są własnością osób lub instytucji wskazanych w oznaczeniu, pozostałe należą do serwisu Zawsze KTH kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób tylko za pisemną zgodą ich właścicieli
