W minioną niedzielę ADH Krynickie Diabły rozegrała swój kolejny ligowy mecz na wyjeździe w Nowym Targu. Tym razem rolę gospodarzy pełniła drużyna Podhala.

Kryniczanie na to spotkanie wyjechali w mocno okrojonym zaledwie trzynastoosobowym składzie. Pomimo walecznych nastrojów pod halą lodową w Nowym Targu wyszła na jaw pewna beztroska lub też roztargnienie zawodników gdy okazało się, że kilku z nich, podczas pakowania luku bagażowego autokaru, przez nieuwagę pozostawiło torby ze sprzętem na trawniku w Krynicy. Ależ to była konsternacja. Szybka narada i błyskawiczne telefony. Nie ma zbyt wiele czasu. Wreszcie decyzja. Gramy na dwie kombinowane formacje i czekamy na dostarczenie sprzętu. Fantazja drużyny nie opuszcza. Taktyka i założenia są proste. Wyjęte żywcem z Sienkiewiczowskiej Trylogii historyczne aspekty pod nazwą "obrona Częstochowy" w istotny sposób zilustrować mogą podejście krynickich zawodników do pierwszej części meczu w oczekiwaniu na wzmocnienia i nadejście odsieczy. Gwizdek sędziego rozpoczynający zawody. Kryniczanie zachowawczo, cofnięci do defensywy starają się maksymalnie zaoszczędzić siły. Naprzeciw rusza nowotarska machina wojenna, spoglądając na ławę zawodników niczym armia zaciężna. Dysproporcje sił są wielkie. Diabłom udaje się jednak umiejętnie utrudniać grę przeważającym w tej części spotkania góralom. Mineralni dzielnie się bronią, starając się w każdej nadarzającej się do tego okazji, odgryzać kąśliwymi kontrami. Udaje im się to praktycznie do 12 minuty spotkania. Niestety ładnie zorganizowana akcja gospodarzy przynosi im prowadzenie po zdobyciu pierwszej bramki przez Roberta Korczaka. To jeszcze nic nie znaczy, jeszcze nic się nie stało. Dopiero zaskakujący krynickiego goalkeepera strzał z okolic niebieskiej linii, wykonany przez Waldemara Kolędowicza na kilka sekund przed końcem pierwszej odsłony, poraża nieco i zasmuca dzielnie walczących kryniczan.

Druga odsłona zaczyna się w bojowych nastrojach. Oczekujący na dowiezienie sprzętu zawodnicy w pełnym rynsztunku mogą już wyjść na lód i wesprzeć swoich kolegów. Formacje zostają nieco przebudowane aby jak najlepiej dostosować je do panujących warunków. Zaczyna się odrabianie strat i gra na całego. Krynicznie walecznie rozwijają swe żagle. W niespełna 18 sekund od rozpoczęcia II tercji dokładne podanie krążka do rozpędzonego Michała Półtoraka, który niczym błyskawica mknie przez większą część lodowiska. Mija obrońców i w sytuacji porównywalnej z rzutem karnym nie daje żadnych szans bramkarzowi gospodarzy, dając tym samym nadzieję swym kolegom. Zawodnicy Podhala to jednak twarde sztuki i utracona bramka nie robi na nich większego wrażenia. W odpowiedzi blisko 3 minuty później dobrze znany szerokiej publiczności Grzegorz Pajerski podtrzymuje bramkowy dystans. Na lodzie jednak zaczyna zarysowywać się pewna przewaga przyjezdnych. W jednej z akcji zamykają w tercji obronnej gospodarzy. Mocny strzał z niebieskiej wykonany przez Łukasza Kukulaka, perfekcyjna zmiana toru lotu krążka wykonana przez Jacka Kacprzyckiego i ponownie Diabły skracają dystans.

Pierwsza część trzeciej odsłony śmiało można powiedzieć należy do kryniczan. Szybkie konstruktywne akcje wykonane w 32 i 34 min. spotkania zakończone bramkami zdobytymi po strzałach Stefana Makucha oraz Tomasza Majchrzaka dają Diabłom prowadzenie. W szeregi nowotarskiej armii wkrada się chaos. Diabły zdecydowanie dominują na lodzie i tylko czekać kiedy przewaga ta zostanie udokumentowana kolejnymi zdobyczami bramkowymi. Podczas jednej ze zmian w krynickim boksie zostaje rzucone hasło: "za wszelką cenę dowieźć wynik do końca spotkania". Tak niefortunnie wypowiedziane słowa powodują całkowitą zmianę nastawienia zawodników w prezentowanym dotychczas sposobie gry. Zamiast nacierać cofają się do defensywy starając się zagrać ostrożnie i zachowawczo. Niestety taktyka ta nie sprawdza się. Nowotarżanie nie odpuszczają i łapią oddech, a słynący z mocnych i precyzyjnych strzałów nie pilnowani przez skrzydłowych zawodnicy z linii niebliskiej w niespełna 7 minut trzykrotnie zmuszają do kapitulacji krynickiego bramkarza za sprawą Grzegorza Pajerskiego i dwukrotnie Piotra Japoła.

I tak to mecz teoretycznie wygrany staje się meczem przegranym. Nie wolno zbyt wcześnie świętować zwycięstwa Panowie.
(AF)


13.11.2011
Podhale Nowy Targ - Krynickie Diabły 6:4 (2:0), (1:2), (3:2)
    1:0 Korczak Robert (Wolski Jakub, Jurek Krzysztof) (11:14)
    2:0 Kolędowicz Waldemar (14:18)
    2:1 Półtorak Michał (Majchrzak Tomasz) (15:18)
    3:1 Pajerski Grzegorz (Wolski Jakub) (18:25)
    3:2 Kacprzycki Jacek (24:02)
    3:3 Makuch Stefan (Pajor Michał) (31:25)
    3:4 Majchrzak Tomasz (Kukulak Łukasz) (33:12)
    4:4 Japoł Piotr (38:16)
    5:4 Pajerski Grzegorz (Jurek Krzysztof) (42:17)
    6:4 Japoł Piotr (43:44)

Podhale Nowy Targ:
Pytel Łukasz, Jędraczka Piotr - Wróbel Arkadiusz, Korczak Robert, Wolski Jakub, Jurek Krzysztof, Pajerski Grzegorz - Kolędowicz Waldemar, Mizera Jan, Japoł Piotr, Japoł Paweł, Ulman Marcin - Gębacz Maciej, Polak Robert, Rokicki Mieczysław, Krużel Jacek, Maciaś Marcin oraz Korczak Tadeusz i Worwa Krzysztof. Trener: Sąder Mariusz

Krynickie Diabły:
Hebda Zbigniew - Kukulak Tomasz, Pajor Wojciech, Michał Pajor, Makuch Stefan, Mróz Adam - Kukulak Łukasz, Tyliszczak Dariusz, Kacprzycki Jacek, Półtorak Marek, Majewski Robert - Majchrzak Tomasz, Makuch Sławomir, Półtorak Michał oraz Flieger Andrzej. Trener: Ślusarczyk Artur, p.o. Kierownika drużyny Maciej Gosztyła.

Kary: Podhale Nowy Targ: 20 min., Krynickie Diabły: 14 min.

Sędziowie zawodów:
Sędzia główny: R. Długi
Sędzia liniowy: W. Kolusz
Sędzia czasu: M. Rokicka
Sekretarz zawodów: R. Sylka

fot. Zbigniew Krauzowicz