Piątkowy, trzeci finałowy mecz był ciekawym i emocjonującym widowiskiem, liczna, ponad dwutysięczna krynicka publika miała okazję zobaczyć w jednym meczu tyle goli ile padło razem w dwóch poprzednich finałowych grach, nie dane jej było jednak zobaczyć jednego – dającego zwycięstwo katehetom.

Od pierwszych minut kateheci zagrali szybko i zadziornie, a krążek raz za razem zmierzał na bramkę Piotra Szałaśniego. Strzelali Adrian Chabior, Tomasz Bulanda, Dawid Bulanda, Mateusz Dubel, Marcin Zabawa, ale nieskutecznie. Miejscowi robili grę, a goście zdobywali bramki. W dziewiątej minucie meczu, po strzałach Łukasza Sękowskiego i Martina Bucka Daniel Kachniarz dwukrotnie kapituluje, celne trafienia dzieli zaledwie 25 sekund. Niedługo jednak oświęcimianie cieszyli się z dwubramkowej przewagi w tak ważnym meczu, kontaktowego gola w 11 minucie zdobywa Adrian Chabior, a cztery minuty później wyrównuje Dawid Bulanda, w obydwu przypadkach kateheci wykorzystali okres gry w przewadze. Remis utrzymał się niemal do końca pierwszej tercji, bramką do szatni na 3-2 dla Unii podwyższył Karel Horny i to gospodarze znów musieli gonić wynik.

Druga odsłona tylko z początku była tak dynamiczna jak pierwsze dwadzieścia minut. Po ponownym wyrównaniu katehetów (Marcin Zabawa w 26 min.) i szybkiej odpowiedzi ze strony Unii (Martin Bucek w 27 min.) więcej goli nie było, a tempo gry nieco osłabło. Ważnym momentem dla obydwu zespołów była sytuacja w połowie meczu, kiedy to na ławkę kar w krótkim odstępie czasu trafiło dwóch hokeistów KTH. Unici, grając z przewagą dwóch zawodników mieli wyśmienitą okazję do powiększenia przewagi, ale miejscowi wybronili się i do drugiej przerwy wynik nie uległ zmianie.

Trzecia tercja rozpoczęła się przy stanie 4-3 dla zespołu gości. Siedemdziesiąt sekund po wznowieniu gry wynik mógł ulec zmianie, a losy spotkania potoczyć się zupełnie inaczej, ale szczęście nie było w tym dniu po stronie gospodarzy. W 42 minucie Mateusz Dubel wyjeżdżając zza bramki unitów usiłował wcisnął gumę tuż przy lewym słupku i wydawało się, że zrobił to skutecznie, jednak po analizie zapisu video prowadzący to spotkanie Jacek Rokicki nie pozostawił krynickim kibicom złudzeń, wynik nie uległ zmianie. Nie zmieniał się także w kolejnych minutach, po kolejnych akcjach i strzałach. Kryniczanom zostawało coraz mniej czasu na zmianę wyniku, a nadarzające się okazje, akcje ofensywne i kontry nie przynosiły rezultatu. Krążkowi w drodze do oświęcimskiej bramki stawały na drodze słupek, poprzeczka, łyżwa albo cokolwiek innego co zmieniało tor lotu gumy zupełnie nie po myśli mineralnych. Tymczasem cztery minuty przed końcową syreną po jednej z kontr, piątego gola dla drużyny gości zdobywa Maciej Szewczyk, syn wychowanka KTH i byłego krynickiego gracza. Ten sam, który w poprzednim meczu celnym trafieniem w szóstej serii rzutów karnych dał Unii pierwsze zwycięstwo. Niedzielny gol przypieczętował drugą wygraną oświęcimskiego zespołu.

Kryniczanie, podobnie jak rywale w pierwszym meczu w Oświęcimiu, nie wykorzystali atutu własnego lodowiska. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi Unia 2-1, kolejny mecz już w niedzielę, 15 marca, w Krynicy o godz. 17:00.
(e2rds)